wtorek, 16 października 2012
***
Rozwój jest, a przynajmniej powinien być rzeczą istotną w życiu człowieka. Nie chodzi o jego oczywiste pojęcie i pierwsze skojarzenia, jakie się nasuwają, czyli kariera i edukacja szkolna, ale o jego szerszy wgląd. Rozwiać można się na wiele sposobów i w wielu dziedzinach: w uprawianiu sportu, gotowaniu, szyciu, graniu na instrumencie, robieniu na drutach. Te czynności wymagają systematycznej i rutynowej pracy i nie wymagają od człowieka dużych zmian. W niektórych jednak sprawach zmiany są konieczne, by człowiek mógł pójść dalej. Rozwój społeczny jest dla żywych istot chyba jednym z najważniejszych. Człowiek uczy się życia wśród innych już od chwili pierwszego oddechu, zanim nauczy się czytać, pisać, a nawet chodzić. Dlaczego więc niektórzy mają tak ogromny problem w odnalezieniu się w grupie?
Pomimo tego, że sama wpadłam w stan totalnego odosobnienia, nie potrafię tego wyjaśnić. Być może problem leży w wygodzie, jakiej dostarcza nam coraz bardziej rozwijająca się komunikacja medialna i w jej konsekwencji większe lenistwo. Bo po co wpaść do znajomej na kawę, kiedy można porozmawiać przez internet i nie musieć się nawet ubierać, malować, wychodzić? Pełna swoboda. Przychodzi potem jednak moment, w którym wyjście na te prawdziwe pogaduchy przy kawie stają się takim wyczynem, że trema i niewyjaśnione poczucie strachu zżerają cię od środka i żałujesz, że nie możesz zostać w czterech ścianach. I to trwa, trwa, aż w końcu uświadamiasz sobie, że jesteś jednostką nieprzystosowaną do życia z ludźmi. Stopień alienacji rośnie.
Można powiedzieć, że nic prostszego! Wystarczy przecież po prostu wyjść z domu, pójść na piwo, do kina, na imprezę. Bardzo chciałabym, by było to w praktyce tak proste, jak to brzmi. Pamiętam czasy, gdy byłam spontaniczną, wesołą osobą, dla której każdy dzień spędzony bez znajomych był stracony. Widzę ogromną przepaść między wspomnieniem osoby, którą dawniej byłam, a tym, jak wygląda to obecnie. Zbyt małe kroczki to tylko dreptanie, a to nie zmieni niczego. Ani teraz, ani kiedyś.
A może to wcale nie jest takie trudne? Może wystarczy po prostu się nie poddawać? Najważniejszymi zmianami są te w środku. Widoczne efekty same przyjdą. To, kim jesteś, jest w głowie. Wszystko zaczyna się właśnie tam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zacząć w głowie...
OdpowiedzUsuńprzeczytałem to jeszcze raz, kurde, zgadzam się z tobą... jednym słowem staliśmy się leniwi, byłem taki jak ty kiedyś i teraz jestem taki jak ty teraz, hmm może się postarzeliśmy ??
OdpowiedzUsuńmentalnie - na pewno.
OdpowiedzUsuń