Agnieszka Wolny-Hamkało
Powyższy fragment przeczytałam ostatnio w zeszłorocznym miesięczniku ilustrowanym Bluszcz, po który sięgnęłam zupełnym przypadkiem, gdy sąsiad zostawił kilka starych egzemplarzy na pastwę losu na regale na klatce schodowej. Poczułam, że w jakiś sposób pasuje do momentu, w którym jestem, gdy parę dni temu miałam urodziny i stałam się o kolejny rok starsza, ale nie dojrzalsza. Być może nadal noszę w sobie taką dziewczynkę, która nie wie, gdzie jest i nie potrafi odnaleźć się w roli dojrzałego człowieka, bo nim jeszcze nie jest. Dziewczynka kreująca swoje własne ja, zakreślająca flamastrem na mapie ścieżki, którymi będzie chciała podążać lub wydaje się jej, że już nimi podąża. Prawnie - dorosła, gotowa do samodzielnego podejmowania decyzji i przeżycia na własną rękę, biologicznie - zdolna do rodzenia dzieci, sprawna naturalnie kobieta. A w środku jeszcze małe pisklę, które wciąż siedzi w gnieździe i zapiera się drobnymi nogami, by z niego nie wypaść.
Ja się czułam stara przez wiele lat, będąc naprawdę młodą osobą. Teraz czuję się chyba naturalnie, choć może właśnie teraz powinnam być bardziej racjonalna.
OdpowiedzUsuńja się boję, co będzie na starość, skoro już teraz czuję się bez siły i jakbym przeżyła już wszystko. ale może to minie?
Usuń